„Ubrania,
które znalazłam nie były w moim guście i to zdecydowanie
najdelikatniejsze określenie. Same sznureczki, koronki i skórzana
bielizna. Z drugiej strony chyba każdy chciał chociaż raz
przymierzyć coś takiego. Choćby dla zaspokojenia ciekawości.”
fragment
książki „Komórki się pani pomyliły”
Uwielbiam
zagadki kryminalne. Interesuje mnie dziennikarstwo kryminalne i
śledcze, często słucham też o najróżniejszych sprawach z
zagranicy. Mówiąc krótko: zagadki w każdej formie mogłyby być
uważane za moje drugie imię, a logiczne łamigłówki, za nieco
przydługie nazwisko. Uwielbiam je, więc tym chętniej,
dowiedziawszy się o książkach Jacka Galińskiego, postanowiłam
sięgnąć po jego kryminalną serię. Do przeczytania książek
autora zachęcało mnie dosłownie wszystko: poczynając od tematyki
i wyjątkowej, niecodziennej bohaterki, na obiecywanej na okładce
komedii kończąc. Liczyłam na przednią zabawę i lekturę, która
skutecznie oderwie mnie od męczącej codzienności, z jaką zmagam
się na ostatnim roku studiów. Czy się nie zawiodłam? Dowiedzcie
się tego, czytając dalszą część recenzji...