Niedawno
oficjalnie zostałam debiutującą autorką. Odkąd pamiętam, zawsze
starałam się wspierać innych początkujących twórców i całym
sercem byłam za osobami, które dopiero zaczynały lub zaczynają
swoją przygodę z pisaniem. Uwielbiam debiutantów, a także
udowadnianie sceptycznie nastawionym do nich czytelników, że każdy,
nawet najlepszy autor, był kiedyś początkujący – zaczynał od
zera. Powinniśmy dawać szansę nowym pisarzom, zwłaszcza że to od
nas zależy, czy utrzymają się na rynku.
Zważywszy,
że w obecnych czasach pojawia się coraz więcej debiutantów,
pierwsze książki, które wychodzą spod ich ręki, są naprawdę
ważne, nakierowują odbiorców, czego mogą spodziewać się po
danym twórcy w przyszłości. Robię co się da, aby pokazać, iż
mogą być równie dobre, co któreś z kolei książki poczytnych
pisarzy. Tym bardziej boli mnie, kiedy debiut nie okazuje się tak
dobry, jak bym tego pragnęła i
nie mogę napisać o nim w recenzji zbyt wiele pozytywnych słów.