sobota, 17 listopada 2018

"Sekret Tatiany" Gill Paul | Wyd. MANDO

Melancholia to stan rosyjskiej duszy

fragment książki „Sekret Tatiany”


Gdy tylko zobaczyłam okładkę „Sekretu Tatiany” Gill Paul, a właściwie obie okładki, od razu stwierdziłam, że chciałabym jak najszybciej przeczytać tę książkę. Odkąd przyszło mi natknąć się na „Dumę i uprzedzenie” Jane Austen, mam dziwną słabość do obyczajówek i romansów historycznych. Ciągnie mnie wszędzie tam, gdzie pojawiają się wytworne suknie, dawny, elegancki język wyniesiony rodem z salonów, czy motyw delikatnych, ostrożnych uczuć, wśród których da się jednak odnaleźć wyjątkową, burzliwą namiętność ukrytą gdzieś pod warstwą manier, anturażu, czy obycia. Miałam ogromną nadzieję, że znajdę to wszystko w „Sekrecie Tatiany”.

Kitty, chcąc uciec od zdradzającego ją męża, postanawia wyjechać na pewien czas do domu, który odziedziczyła po pradziadku. Kobieta nie wie zbyt wiele o przodku, jednak niemal od razu zakochuje się w posiadłości, jaką jej pozostawił. Kiedy znajduje tajemniczy, wysadzany drogimi klejnotami naszyjnik, postanawia przyjrzeć się przeszłości pradziadka i odkryć sekret niezwykłego, drogocennego wisiorka. Nie zdaje sobie sprawy, że historia mężczyzny zaczyna się na wiele lat wstecz. W roku 1914 wielka księżna Tatiana z rodu Romanowów poznaje bowiem przystojnego, rannego oficera kawalerii, w którym z wzajemnością się zakochuje. Choć związek rozkwita, dzięki częstym listom, kochankowie nie mogą nacieszyć się płomiennym uczuciem. Wojna dotyka również monarchię. Czas caratu dobiega końca...

Choć nie znałam wcześniej historii Tatiany z rodu Romanowów, doskonale znane były mi ogólne dzieje tej znanej, rosyjskiej rodziny. Bliska była mi zwłaszcza Anastazja i teorie, jakoby wcale nie zginęła i żyła gdzieś na świecie. Zapewne nie tylko ja kojarzę zresztą film animowany „Anastazja”, gdzie opisano alternatywną historię tego, co wydarzyło się z najmłodszą córką cara Rosji Mikołaja II. Tam także połączono prawdziwe wątki z fikcją, jednak jeśli mam być szczera, wersja Gill Paul spodobała mi się o wiele bardziej. I nie twierdzę tak, tylko dlatego, że autorka nie zrobiła z Rasputina czarownika i kiepskiego comic reliefa, a fikcję literacką wplatała tak subtelnie, że niemal nie widziałam różnicy między nią a rzeczywistością i faktami historycznymi. Jestem zdania, że książka wyszła naprawdę dobrze głównie dlatego, że autorka skupiła się właśnie na osobie Tatiany. Dzięki niej dowiedziałam się, jak ciekawa była to postać.

Wybór Tatiany był z jednej strony nietypowy, a z drugiej dość oczywisty. Nietypowy, gdyż większość autorów, tworząc bohaterkę swojej historii, sięgnęłoby raczej w pierwszym odruchu po wspomnianą wcześniej Anastazję. Słyszało się o niej o wiele więcej niż o Tatianie, a także podszywało się pod nią mnóstwo dziewczyn, co już samo w sobie mogłoby stanowić ciekawą bazę pod fabułę powieści. Myślę jednak, że nie byłoby to wtedy nic nowego i książka przeszłaby bez echa, znana jedynie jako kolejny romans historyczny przyprószony warstwą fikcyjnych wątków. Ponadto w chwili śmierci, w 1918 roku, Anastazja miała zaledwie siedemnaście lat. Autorce raczej ciężko byłoby opisywać jakikolwiek związek z Dymitrem, skoro ten był od niej wiele lat starszy. W ogóle, gdyby Gill Paul wybrała Anastazję i nadal zależałoby jej na pozostaniu przy faktach historycznych, ucierpiałoby na tym wiele interesujących wątków.

Wracając jednak do tego, co jest, a czego nie ma… Zacznijmy może od samej treści książki. Pomysł z przeplatającymi się wątkami, w tym wypadku przeszłości i teraźniejszości, nie jest w literackim świecie niczym specjalnie nowym. Zwykle, gdy fabuła jest prowadzona dwutorowo, jeden wątek wybija się na pierwszy plan, przytłaczając ten drugi i sprawiając, że gdyby go usunąć, historia na niczym by nie straciła. Autorce udało się tego na szczęście uniknąć. Zbilansowała obie historie, dzięki czemu książka jest spójna, poszczególne fragmenty się uzupełniają i zarówno część związaną z teraźniejszością, jak i przeszłością, czyta się z wyjątkową przyjemnością. Mnie, mimo to, bardziej przypadły do gustu fragmenty z Dymitrem, ponieważ było ich nieco więcej i zdawały się naprawdę dopracowane. Brakowało mi wprawdzie nieco więcej opisów otoczenia (a w przypadku teraźniejszości więcej ciekawych elementów z Kitty), ale w ogólnym rozrachunku, podobało mi się odkrywanie dalszych fragmentów historii, jak również sposób, w jaki Gill Paul dawkowała informację. Spowodowało to, że do samego końca nie byłam pewna, jak będzie wyglądać zakończenie. Mimo iż wydawało mi się, że z oczywistych względów uda mi się przewidzieć finał, zostałam mile zaskoczona.

Styl autorki jest przyjemny, aczkolwiek jednocześnie czasami ujawnia się to, jak wiele fragmentów zostało uproszczonych i potraktowanych z przymrużeniem oka. Nie przeczę, że Gill Paul zrobiła godne podziwu rozeznanie, a także miała interesujący pomysł, jednak wiele faktów, które podawała, nie było dla mnie niczym zaskakującym. W niektórych momentach relacja Tatiany i Dymitra wydawała mi się nieco wyidealizowana i patetyczna, a z listów, które do siebie pisali, biła lekka naiwność. Wprawdzie ilość tragicznych wydarzeń skutecznie je przysłaniała, jednak nie mogę powiedzieć, że znalazłam w przypadku tej pary coś, co wyróżniałoby ją na tle innych zakochanych w sobie osób. Po związku rosyjskiej księżnej i żołnierza oczekiwałam bardziej skomplikowanej relacji.

Jeśli chodzi o bohaterów, pojawia się dwóch protagonistów i kilka postaci pobocznych, które są naprawdę ważne dla rozwoju fabuły. W przypadku głównych bohaterów mamy do czynienia z Kitty, którą poznajemy w 2016 roku i Dymitrem, przeprowadzającym nas przez lata wojny i okres niewoli Romanowów. Kitty jest ciekawską, zaradną młodą kobietą, nie stroni od ciężkiej pracy, a wręcz sama ją sobie znajduje, by zmęczeniem zagłuszać problemy. Dymitra poznajemy z kolei jako subtelnego, wrażliwego żołnierza, który budząc się w szpitalnej sali, poznaje piękną, inteligentną Tatianę. Para od razu przypada sobie do gustu i Dymitr szybko pojmuje, że uczucie, jakim obdarzył księżnę, niemal od razu wykroczyło poza granicę zwykłej sympatii. Mężczyzna pokazuje się nam, jako opiekuńczy, lojalny, wytrwały, a przede wszystkim wierny bohater, z którym bardzo łatwo sympatyzować. Nawet jeśli znamy historię, kibicujemy mu i chcemy, aby jego związek z Tatianą rozkwitał. Swoją drogą, ukochaną bohatera poznajemy przede wszystkim dzięki pisanym przez nią listom.

Istotnym elementem jest również posłowie autorki, z którego czytelnik może dowiedzieć się wiele ciekawostek na temat tego, jak powstawała książka, z czego autorka korzystała, tworząc „Sekret Tatiany”, a także co zdecydowała się zmienić, by wszystkie wątki pasowały do faktów historycznych, jak również do pozostałych, fikcyjnych elementów. To naprawdę ciekawy dodatek i przyznam, że jakkolwiek nie przepadam za czytaniem posłowia, tak w tym przypadku, pochłonęłam je z zaskakującą wręcz przyjemnością. Można się z niego dowiedzieć przede wszystkim, jakie subtelne, delikatne zmiany wprowadziła pisarka, by nadać określonym momentom więcej romantyzmu, czy klimatycznego wydźwięku.

Jeśli ktoś, tak jak ja, lubi czasami sięgnąć po romans, w którym prawda historyczna przeplata się z fikcją, a bohaterowie są ciepli i wyjątkowo emocjonalni, polecam mu sięgnąć po „Sekret Tatiany”. Książka idealnie nadaje się na jesienne wieczory, a przystępny język i wyważona ilość informacji, która nie przytłacza, rzucając w czytelnika zbyt wieloma wiadomości naraz, sprawiają, że książkę szybko i przyjemnie się czyta. Ze swojej strony dodam, że ktoś, kto nie interesował się wcześniej rodziną carską, po zapoznaniu się z tą lekturą, z pewnością zacznie szukać na jej temat nowych ciekawostek.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz