środa, 8 czerwca 2022

"Heartstopper 4" Alice Oseman | Wyd. Jaguar | Patronat medialny

Z wyrażaniem opinii na temat serii jest naprawdę różnie. Pierwszy tom jest najprostszy do oceny, zazwyczaj ten, kto pisze recenzję, dokładnie wie, jakich użyć słów. Dopiero poznaje fabułę, odkrywa świat, stopniowo buduje relację z bohaterami. Pisanie o początkach (a już zwłaszcza tych udanych) jest najprzyjemniejsze i najbardziej satysfakcjonujące. Potem jednak zaczyna się robić trudniej. Fabuła płynie, świat zmienia się jedynie do pewnego stopnia, główni bohaterowie wciąż są obecni. Recenzent zaczyna mieć kłopot. Jakich użyć słów, aby się nie powtarzać? Co napisać, jeśli książka (a w tym wypadku komiks) wciąż utrzymuje się na tak samo wysokim poziomie?

To już kolejna recenzja związana z Hearstopperem autorstwa Alice Oseman. To także kolejna recenzja, która będzie pozbawiona choćby jednego negatywnego słowa (stąd powyższy wstęp). Jestem niesamowicie dumna, że mogłam objąć patronatem medialnym czwarty tom tej cudownej historii. Opowieść Nicka i Charliego zachwyca mnie od samego początku, uwielbiam ją, pielęgnuję niczym największy, książkowy skarb. Można wręcz napisać, że z miesiąca na miesiąc moja miłość do tej serii staje się coraz silniejsza. Czuję się niczym ta jedna, wzruszona mama, która siedzi na ławce na placu zabaw i rozczula się nad tym, że jej pociechy zyskują nowych kolegów. Obserwuję jak dorastają, zmieniają się. Patrzę, jak z dnia na dzień przybywa ich miłośników, mogę słuchać zachwytów urzeczonych czytelników. Bo ja również jestem urzeczona. To jedna z tych serii, które po cichutku nazywam „moją”. I zaczyna brakować mi słów, aby wyrazić uczucia, jakie do niej żywię.

Ten tom zaczynamy w momencie, w którym Nick i Charlie oficjalnie są już parą. Ujawnili się przed przyjaciółmi i znajomymi ze szkoły. Wydawać by się mogło, że teraz, skoro Nick ma za sobą oficjalny coming out, wszystko się ułoży. Są razem z Charliem i tylko to się liczy, prawda?

Tyle że nie do końca. Charlie chce wyznać swoje uczucia Nickowi: odważyć się powiedzieć, że go kocha. Nick także by tego chciał, najpierw jednak musi poruszyć kwestię problemów swojego chłopaka. Z dnia na dzień Charlie robi się słabszy. Nick zamierza ostrożnie zasugerować, że ten może mieć coraz większe problemy z odżywianiem.

Czy jednak wystarczy kogoś kochać, aby mu pomóc?”

Przejdźmy w końcu do właściwej części tej recenzji: mojej opinii na temat Heartstoppera. Czwartym tomem serii zachwycam się niemal tak samo mocno, jak trzecim (odrobinę mniej tylko dlatego, że kocham motyw wycieczek – pod tym względem poprzednia część wygrywa z najnowszą). Nick i Charlie wciąż urzekają, ich relacja jest tak cudowna, że komuś, kto pragnąłby ją opisać, niemal na pewno prędzej czy później skończyłyby się przymiotniki. To jedna z tych historii, które zawsze czyta się i kończy zbyt szybko. Pełna miłości.

Kreska Alice Oseman wciąż jest na tak samo wysokim poziomie. Zdaję sobie sprawę, że niektórym może nie przypaść do gustu, mnie, jak i wiele osób, wciąż jednak urzeka. Dialogi, choć krótkie, zawierają w sobie wszystko, co potrzeba. Czytelnik nie ma wrażenia przesytu, wręcz przeciwnie, stale odczuwa niedosyt. I właśnie ten niedosyt mnie martwi, bo dotarliśmy już do ostatniego wydanego tomu Heartstoppera. Na kolejny przyjdzie nam niestety trochę poczekać.

Warto zaznaczyć, że w tym tomie zostają poruszone pewne trudne tematy. Jak mogliście zauważyć, w opisie wspomniałam, że Charlie ma pewne problemy ze zdrowiem psychicznym. Cierpi na zaburzenia odżywiania, zdarza mu się także okaleczać (nie jest to spoiler, ponieważ sam wydawca zamieścił na początku tego tomu stosowne ostrzeżenie). Ta część jest pod tym względem nieco dojrzalsza i bardziej przygnębiająca od poprzednich. Wciąż jest urocza i niesamowicie ciepła, nie da się jednak ukryć, że Alice Oseman zależało na ukryciu między stronami komiksu ważnego przesłania. Problemom ze zdrowiem psychicznym nie zaradzi jedna osoba, nieważne, jak szczere i głębokie byłyby jej uczucia. Miłość nie zawsze jest panaceum na wszelkie problemy. Często człowiek potrzebuje wsparcia naprawdę wielu osób: rodziny, przyjaciół, terapeutów. Nie powinno się zapominać o bliskich. Ważne jest wsparcie. Ważne jest także uświadomienie sobie tego, że pomoc jest potrzebna.

Uwielbiam wszystko, co wiąże się z tym tomem. Czwarta część Heartstoppera to opowieść o budowaniu zaufania i przezwyciężaniu trudności. Alice Oseman pragnie przekazać swoim czytelnikom coś bardzo ważnego. Cieszy mnie to. Jestem wdzięczna, że ta seria nie skupia się wyłącznie na rozwoju romantycznej relacji. To opowieść, która pociesza i daje nadzieję. Pozwala zapomnieć o problemach lub wręcz przeciwnie, zwrócić na nie uwagę.

Oddałam jej swoje całe czytelnicze serce. 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz