sobota, 21 maja 2022

"Do wesela się wyrobię" Anna Chaber | Wyd. Czwarta Strona

Do wesela się wyrobię” to trzecia książka autorstwa Anny Chaber. To również moja trzecia książka tej autorki, bo staram się być z jej twórczością na bieżąco. Nie ukrywam, zaskakuje mnie regularność, z jakimi ostatnimi czasy ukazują się jej powieści. Zaskakuje, ale też nieco martwi, ponieważ nie od dziś wiadomo, że ilość nie zawsze przekłada się na jakość. Trzy książki w niespełna pół roku to dość sporo. Zobaczmy, więc, czy „Do wesela się wyrobię” okaże się pozytywnym zaskoczeniem, czy może wręcz przeciwnie, rozczarowaniem?

Pierścionek? Jest. Sukienka? Jest. Tort? Jest. A przynajmniej tak się Oli wydawało. Przed ołtarz jej się nie spieszy, a do samej instytucji małżeństwa podchodzi z dużą dozą ostrożności. Gdy jednak jej najlepsza przyjaciółka Ala w ostatniej chwili zostaje bez konsultantki ślubnej, postanawia podjąć się organizacji tego wymarzonego dnia. Nie przewidziała, że ktoś jej starania będzie sabotować. Zgubiony pierścionek, niepasująca suknia, czy kryzys tortowy to tylko kilka z piętrzących się problemów.

Ola jednak łatwo się nie poddaje. Zaopatrzona w plan działania, cynizm i niemal siostrzaną miłość do swojej przyjaciółki, robi wszystko, by ze wszystkim do wesela się wyrobić.”

Jeśli ktoś pamięta moje poprzednie recenzje, z pewnością wie, że druga książka autorki podobała mi się nieco mniej niż pierwsza. Przyznam, że między innymi właśnie dlatego chciałam przeczytać „Do wesela się wyrobię”. Z ciekawości. Naprawdę kibicuję Annie Chaber i wierzę, że utrzyma poziom „Zaproś mnie na Pumpkin Latte”. Sięgając po jej trzecią powieść, zależało mi przede wszystkim na sprawdzeniu, czy szybkie tempo wydawania kolejnych powieści, wpłynie na jej warsztat, bohaterów, czy treść książek. Na szczęście… nie. Od razu mogę uspokoić czytelników tej recenzji. Najnowsza książka autorki naprawdę mi się podobała!

Jak możemy przeczytać w opisie, główną bohaterką książki jest Ola, młoda kobieta z celiakią (nie toleruje glutenu), która pewnego dnia zostaje wplątana w przygotowywanie wesela przyjaciółki. Właściwie „wplątana” to złe słowo, ponieważ Ola, pod wpływem chwili, sama zgłasza się na ochotniczkę. Od razu zaczyna żałować tej jakże nieprzemyślanej decyzji. W końcu jak przygotować wesele w tak krótkim czasie? W dodatku nie byle jakie wesele, zważywszy że jej przyjaciółka pochodzi z bogatej rodziny, a więc uroczystość także musi być na naprawdę wysokim poziomie?

Jeśli chodzi o styl pani Chaber, nie zmienił się zbytnio od czasu jej poprzedniej książki. Wciąż jest lekki i przyjemny, dialogi ładnie przeplatają się z pozbawionymi przesady opisami. Przejdźmy więc może do bohaterów, bo o nich można powiedzieć naprawdę dużo. Przede wszystkim zacznę od tego, że polubiłam główną bohaterkę. Uwielbiam Olę, jej cięty język, pewność siebie i konkretne poczucie humoru. Sprawiła, że wyjątkowo przyjemnie czytało mi się „Do wesela się wyrobię”. Książka nabrała dzięki niej specyficznego charakteru. To trochę tak, jakby spotkało się te jedną, określoną pod wieloma względami koleżankę. Taką, która nie użala się nad sobą, gdy coś jej nie wyjdzie, tylko zbiera się w sobie i z marszu próbuje znaleźć jeszcze lepsze rozwiązanie problemu. Ola jest właśnie taką koleżanką. Gdybym mogła, chciałabym ją poznać jeszcze lepiej.

Co do Ali, a więc naszej narzeczonej i przyszłej panny młodej, muszę przyznać, że nie zapałałam do niej przesadnią sympatią. Autorka opisała ją w taki sposób, że do końca lektury nie potrafiłam dostrzec z jej strony zaangażowania. Mam tu przede wszystkim na myśli zaangażowanie w przyjaźń z Olą. Ich relacja była dla mnie dość osobliwa, bo w pewien sposób wymuszona, oparta raczej na sentymencie, aniżeli na faktycznym przyciąganiu charakterów. Nie tylko nie rozmawiały ze sobą o sytuacji w pracy, ale też sama Ala niezbyt angażowała się w pomoc Oli w przygotowaniach. Pojawiała się wtedy, gdy była potrzebna jako przyszła panna młoda, nie jako przyjaciółka.

Kolejnymi bohaterami, o których chciałabym wspomnieć, są bracia głównej bohaterki. Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele, napiszę więc tylko tyle, że są cudowni. Nie tylko pod względem charakterów, ale także tego, jak silna więź łączy ich z siostrą. Z chęcią przeczytałabym książkę, o którymś z nich, a najlepiej o obu!

Ola jest zagorzałą przeciwniczką ślubów, nie oznacza to bynajmniej, że w książce nie pojawia się wątek romantyczny. Pojawia się i to dość szybko, ponieważ Ola już na początku historii postanawia, że znajdzie sobie osobę towarzyszącą na nadchodzący ślub. Tutaj także nie będę pisać zbyt wiele, bo jej próby odnalezienia „idealnego”, albo chociaż „akceptowalnego” kandydata stanowią istotny i jeden z ciekawszych elementów fabuły. Zdradzę jedynie, że mnie podobało się to, w jaki sposób poprowadziła go autorka. Był może nieco przewidywalny, ale ostatecznie przyjemny i dość prawdopodobny.

Jeśli chodzi o minusy, jest ich niewiele. Tak jak wspomniałam, jednym z nich jest chociażby niekoniecznie układająca się relacja Ali z Olą. Myślę, że poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń co do treści czy bohaterów. No, może jeszcze zwróciłabym uwagę na sam opis książki, który jest utrzymany w ociupinkę przesadzonym klimacie. Nie wprowadza czytelnika w błąd, ale z pewnością naprowadza go na zupełnie inne tory, niż w rzeczywistości. Sama zakładałam, że fabuła potoczy się zupełnie inaczej, a rozwiązanie ślubnej zagadki okaże się o wiele bardziej... burzliwe. To jednak błahostka, która ostatecznie wcale nie wpływa negatywnie na odbiór lektury.

Do wesela się wyrobię” to przyjemna, lekka książka, która z pewnością rozbawi wielu czytelników. Ja bawiłam się przy niej naprawdę dobrze. To historia, w której ważną rolę odgrywają przyjaźń, miłość i relacje z rodzeństwem. Anna Chaber pokazuje, że organizacja ślubu nie jest tak prosta, jak mogłoby się początkowo wydawać. Zwraca uwagę na to, jak wielkie koszta można ponieść podczas przygotowań, a także, jak zachowuje się rodzina, gdy przychodzi co do czego, a więc do dnia, który powinien być jednym z najważniejszych momentów dwóch zakochanych w sobie osób.

Podsumowując: Cieszę się, że miałam okazję przeczytać tę książkę. Cieszę się także, że na rynku wydawniczym pojawiają się kolejne powieści pani Chaber (nawet jeśli tempo ich wydawania uważam za zaskakująco szybkie). Zdecydowanie jest to autorka, której warto poświęcić nieco więcej uwagi. Jej, a także jej kolejnym historiom.


 

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz