wtorek, 7 marca 2023

"Foul Lady Fortune. Nikczemna Fortuna" Chloe Gong | Wyd. Jaguar

Już jutro będzie miała miejsce premiera wyczekiwanej przez wielu czytelników książki. „Foul Lady Fortune”, bo właśnie taki tytuł nowi owa powieść, to historia, która po raz kolejny przeniesie wielu czytelników na Szanghajskie ulice. Zaprowadzi ich w miejsca, w których lepiej nie pojawiać się samemu. W końcu w ciemnych zaułkach aż roi się od żmij.

Jeśli jesteście dość odważni, zachęcam was do tego, abyście razem ze mną zapuścili się w te mroczne uliczki. Być może, w chwili, w której dość mocno wytężycie wzrok, ujrzycie w oddali znikającą za załomem postać. Młodą kobietę ubraną w qipao. Dziewczynę, która być może nigdy się nie zestarzeje, bo jej ciało jest w stanie zaleczyć każdą z ran.

Cztery lata temu Rosalind Lang otarła się o śmierć, ale poddana dziwnemu eksperymentowi nie dość, że uratowała życie, to jeszcze zyskała pewne nietypowe właściwości. Teraz, aby zadośćuczynić za dawno popełnioną zdradę, wykorzystuje swoje umiejętności jako zabójczyni pracująca dla swojego kraju.

Kiedy jednak Cesarska Armia Japońska rozpoczyna inwazję na Chiny, Rosalind otrzymuje nową misję. Seria morderstw, których sprawcami mogą być Japończycy, budzi zaniepokojenie w Szanghaju. Zgodnie z nowymi rozkazami Rosalind ma przeniknąć do powiązanej z Cesarstwem Japonii agencji prasowej i znaleźć osoby odpowiedzialne za działania terrorystyczne.

Aby odsunąć od siebie podejrzenia, musi udawać żonę innego szpiega nacjonalistów, Oriona Honga, a chociaż jego nonszalancja i maniery playboya doprowadzają ją do furii, zgadza się z nim współpracować w imię wyższego dobra. Jednakże Orion ma własne plany, zaś Rosalind skrywa tajemnice, których nie zamierza ujawniać. Dwójka szpiegów stara się dotrzeć do sedna spisku, ale z czasem zaczyna się przekonywać, że cała ta intryga ma znacznie większy zasięg i jest bardziej przerażająca niż przypuszczali”.

Zacznę może od tego, że nie czytałam ani „These Violent Delights”, ani tym bardziej „Our Violent Ends”. „Gwałtowne pasje” naprawdę mnie kusiły, ale jakoś tak nigdy nie było mi z nimi po drodze. Co innego „Nikczemna Fortuna”, która od samego początku przyciągała mnie do siebie zarówno cudowną okładką, jak i samym opisem fabuły. No cóż, wygląda na to, że wybrałam sobie dość niecodzienną kolejność, zważywszy, że ostatnia z wymienionych książek, to w gruncie rzeczy kontynuacja i próba poszerzenia uniwersum, które Chloe Gang przedstawiła czytelnikom właśnie w swojej debiutanckiej dylogii. Akcja „Fortuny” dzieje się kilka lat po wydarzeniach z „Gwałtownych Pasji”. Pojawiają się w niej zarówno ci starzy, jak i ci zupełnie nowi bohaterowie. Wszystko to sprawia, że książka jest przystępna zarówno dla fanów Chloe Gong, jak i dla tych, którzy dopiero pragną zaznajomić się z jej twórczością. Znajomość wydarzeń z These Violent Delight” nie jest bowiem w tym przypadku w stu procentach konieczna. Osobiście nie odczułam, że tracę cokolwiek przez to, że nie czytałam dwóch poprzednich lektur. Bawiłam się naprawdę dobrze i z przyjemnością odkrywałam kolejne sekrety poszczególnych bohaterów.

Foul Lady Fortune” to naprawdę interesująca książka. Autorka bawi się słowem, dozując informacje, które pragnie przekazywać czytelnikowi. Dąży do tego, aby go zaskoczyć, wzbudzić jego zainteresowanie. Czy jej się to udaje? Oczywiście, że tak. Chloe Gong prowadzi narrację w taki sposób, że książki naprawdę nie sposób odłożyć przed jej ukończeniem. Czytelnik chce wiedzieć, co będzie dalej. Dowiedzieć się, czy Szanghajscy szpiedzy osiągną sukces? Czy uda im się ujawnić tożsamość wrogów? Czy będą w stanie zapobiec kolejnym tajemniczym morderstwom?

Foul Lady Fortune” to powieść, która przypadnie moim zdaniem naprawdę wielu osobom. Pojawia się w niej mnóstwo ciekawych wątków, w tym także dość mocno zarysowany wątek romantyczny. Główni bohaterowie, to jest Rosalind i Orion, mają udawać zgodne małżeństwo. Choć początkowo nie darzą się sympatią (a przynajmniej Rosalind nie darzy takową swojego nowego towarzysza), z czasem zaczynają patrzeć na siebie nawzajem zupełnie inaczej. Nie ukrywam, że naprawdę przyjemnie obserwowało mi się tę dwójkę. Rosalind przekonała mnie do siebie swoimi charyzmą, inteligencją i uporem, Oriona polubiłam przede wszystkim za to, że nie hamował się przed rzucaniem na głos wszelkich swoich spostrzeżeń. Gdy doszedł do tego fakt, że oboje, zarówno Fortuna, jak i nasz przystojny nacjonalista, działali jako szpiedzy, zostałam kupiona już do reszty. Uwielbiam szpiegowskie motywy, rozpływam się, gdy w fabule pojawiają się wzmianki o spiskach, polityce czy krwawych porachunkach sprzecznych idei. Komuniści, nacjonaliści, imperialiści… to wszystko wydaje się na początku dość skomplikowane. Z czasem jednak, gdy czytelnik już „wsiąknie” w fabułę, zaczyna płynąć z prądem. Podąża za autorką, która obiecuje mu rozwiązanie największych, Szanghajskich tajemnic.

Nikczemna Fortuna” to książka, którą p prostu chcecie poznać. Cofnijcie się ze mną w przeszłość i zobaczcie, jak wyglądał Szanghaj w 1931 roku. Wraz z nieśmiertelną zabójczynią i charyzmatycznym szpiegiem, zanurzcie się w gnieździe niebezpiecznych żmij. Miejcie się jednak na baczności, bo węże tylko czekają na okazję, aby zanurzyć w kimś swoje kły. Uwolnić śmiertelną truciznę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz