sobota, 14 stycznia 2023

"Wieczór taki jak ten" Gabriela Gargaś | Wyd. Czwarta Strona

Uwielbiam świąteczne książki. Jak co roku, przychodzę do wszystkich moich czytelników nie z jedną, nie z dwiema, ale aż z dziewięcioma magicznymi, zimowymi opowieściami. Magicznymi historiami o bohaterach, którzy przygotowują się do świąt. Mam nadzieję, że ten niezwykły czas oczekiwania będzie dla was równie miły, jak dla mnie. W końcu nie ma nic cudowniejszego, niż możliwość spędzenia grudnia w towarzystwie powieści naszych utalentowanych, polskich autorek.

W tym roku nasza świąteczna przygoda zacznie się od książki pani Gabrieli Gargaś „Wieczór taki jak ten”. Jest to powieść, która, nie ukrywam, kusiła mnie najbardziej ze wszystkich. Pojawia się w niej motyw pensjonatu, który wprost uwielbiam. Kocham podróże, zmienianie otoczenia, stopniowe poznawanie tradycji innych ludzi. Właśnie przez to wszystko, a także przez fakt, że lubię książki autorki, byłam bardzo dobrze nastawiona do tej konkretnej historii. Liczyłam na bardzo przyjemną, melancholijną opowieść o rodzinie i ściąganiu z ramion bagażu trudnych doświadczeń. No i, rzecz jasna, o wspomnianym już pensjonacie.

Życie nie było dla Miśki łaskawe. Gdy dopiero wkraczała w dorosłość, stała się matką dla swojego maleńkiego brata. W opiece nad chłopcem pomaga dziewczynie babcia Zosia, energiczna właścicielka kawiarni „Cynamonowe Serca”.

Kiedy Michalina decyduje się otworzyć pensjonat, by nieco podreperować domowy budżet, pod jej dach trafia kilka zupełnie obcych sobie osób. Co ich sprowadza do zasypanego śniegiem niewielkiego miasteczka gdzieś na końcu świata? Jaki bagaż doświadczeń przywiozą ze sobą? Czy znajdą to, czego szukają?”.

Wieczór taki jak ten” to wznowiona książka. Pierwsze wydanie pojawiło się już ładnych parę lat temu, bo w 2017 roku. Co mogę powiedzieć teraz, czytając tę książkę w 2022 roku? Z pewnością to, że warsztat autorki i jej umiejętności pisarskie znacząco się rozwinęły. Nie zmieniła się jednak jej wrażliwość: to, w jak czuły sposób patrzy na świat. Bo choć „Wieczór taki jak ten” ma swoje wady, nie można mu odmówić tego, że kryje naprawdę piękny przekaz. Mieszkańcy i goście Złotkowa przypominają o tym, że życie jest zaledwie ulotną chwilą. Należy czerpać z niego całymi garściami i nie bać się upadku.

Sięgając po tę książkę, pomyślałam, że bardzo się przy niej wzruszę. Nie ukrywam, że dość szybko pojawia się w tej historii motyw, który jest mi stosunkowo bliski. Przykry, wzruszający i dodający sił. Nie tylko on zresztą taki jest, w powieści pojawia się wiele przygnębiających momentów. Mamy bohaterkę, która straciła mamę i nagle musiała stać się siostrą dla swojego malutkiego braciszka. Mamy żonę, która próbuje pogodzić się z utratą męża, mężczyznę, który nie potrafi odnaleźć się w roli ojca, a także starszą panią, która rozpacza, że jej syn wybrał inną kobietę: własną żonę.

Wątki poszczególnych bohaterów splatają się ze sobą i łączą. Wszyscy spotykają się w pensjonacie Miśki, młodej dziewczyny, która mimo trudnej sytuacji, wciąż stara się tryskać energią. Muszę przyznać, że bardzo mi się to w niej podobało. Ta jej żywiołowość i chęć zastąpienia bratu prawdziwej, kochającej mamy, były niesamowicie urzekające. Wzruszające było także to, że chłopiec sam z siebie bardzo chciał, aby Miśka ją zastąpiła. Domagał się matczynego ciepła, lgną do siostry w każdym możliwym momencie. Choć zdarzało mu się buntować, okazał się nad wyraz dojrzałym, młodym człowiekiem. Rozumiał wiele rzeczy, zdawał sobie również sprawę z tego, że nie zawsze może mieć to, czego akurat zechce.

Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, no cóż można powiedzieć, że byli w porządku. Nie chciałabym zdradzać zbyt wiele z poszczególnych wątków, więc napiszę tylko, że są w porządku. Każda z pojawiających się na łamach tej powieści postać, to osobna historia. Każda ma swoje problemy, każda zmaga się z własnymi demonami: przeszłości lub teraźniejszości. Nikogo nie osądza się za jego wybory, wszyscy zostają dokładnie wysłuchani.

Jeśli chodzi o wady, jest ich niewiele, ale niestety są (przynajmniej w moim mniemaniu). Po pierwsze: dialogi. Niektóre z nich są dość specyficzne. Tak jak opisy są naprawdę wzruszające i naprawdę wartościowe, tak rozmowy bohaterów wydają się niekiedy dość… wymuszone. Postacie przeskakują z jednego tematu do drugiego, można powiedzieć, że wciąż ze sobą dyskutują. Momenty, w których fabuła zwalnia, są bardzo przyjemne, gdy jednak przyśpiesza, czytelnik zaczyna się gubić. Nie wie, kto i do kogo mówi, traci także rozeznanie, czy znajduje się w retrospekcji, czy w teraźniejszości. To również jest dość spory problem, bo autorka z reguły nie określa, w którym momencie dzieją się poszczególne wydarzenia. Skacze po linii czasowej, licząc, że czytelnik wyłapie z kontekstu, gdzie akurat znajdują się bohaterowie. Jest to dość problematyczne.

Na zakończenie, mam jeszcze jedną, drobną uwagę. Od razu zaznaczę może, że nie jest to żadna konkretna wada, raczej coś, co naprawdę chciałabym, aby w obecnych czasach nie pojawiało się w książkach, bo pomaga w utrwalaniu się czytelniczych stereotypów. Mam tu na myśli zwroty do adresata. Nie, nawet nie tyle „adresata”, co konkretnych „adresatek”, W książce pojawiają się wstawki, które ewidentnie sugerują, kto jest jej odbiorcą. Tylko i wyłącznie kobiety. Mało tego, kobiety, które mają mężów, dzieci i z jakiegoś powodu nie są w stanie docenić w stu procentach tego, co mają. Nie ukrywam, że nie podobają mi się takie rzeczy, bo choć z pewnością niektórym adresatkom podobne wstawki przypadną do gustu (uznają je najpewniej za wyjątkowo ciepłe i sympatyczne), tak mnie – osobie która, jakby nie patrzeć, nie wpasowuje się w obraz tej modelowej czytelniczki – jest z tym zwyczajnie niekomfortowo. Już nie mówiąc o tym, że powinniśmy odchodzić od przekonania, że literatura obyczajowa i/lub romantyczna, to literatura przeznaczona wyłącznie dla kobiet. Mężczyźni także mogą czytać świąteczne książki, wzruszać się i szukać skrytej między stronicami magii. Przekonanie, że tego typu książki, mogą czytać wyłącznie kobiety, jest zwyczajnie krzywdzące. Sprawia, że mężczyźni tym bardziej nie będą przyznawali się do tego, że po nie sięgają.

Wieczór taki jak ten” to naprawdę wartościowa pozycja. Książka wręcz ocieka pięknymi, wartościowymi przemyśleniami na temat ulotności życia i tego, że powinno się je doceniać w każdej możliwej sekundzie. Mówi o stracie, o akceptowaniu siebie nawzajem i o tym, że warto pracować nad swoimi niedoskonałościami. O tym, że czasem należy odpuścić, a także o tym, że jeszcze częściej warto walczyć. O siebie i o swoje szczęście. O relacje z bliskimi, których przecież każdy z nas tak bardzo potrzebuje. Zwłaszcza w święta.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz