środa, 11 grudnia 2019

"Podaruj mi szczęście" Lidia Liszewska i Robert Kornacki | Wyd. Czwarta Strona |#zaczytanychświąt


Do wczoraj był przekonany, że nowe życie buduje się tylko po wskazaniu starego. Ale to nie była prawda. Stare zawsze będzie gdzieś obok. Trzeba tylko znaleźć sposób, żeby zaprosić je do nowego, do środka, znaleźć mu tam wygodne miejsce i nauczyć się z nim trwać.”

Fragment książki „Podaruj mi szczęście”


W ten mroźny, zimny, grudniowy wieczór czyjaś dawno zgasła iskra zadrgała znów jasnym, kojącym blaskiem.
Święta spędzone na Mazurach w gronie najbliższych są jak z bajki. Zimowe krajobrazy, drzewa przysypane śniegiem i długie spacery z dala od zgiełku miasta. Czy w takim miejscu każdy ból zostanie ukojony?
W tym roku córki Kosmy szykują dla niego niezwykłą niespodziankę. To będzie niepowtarzalny wieczór pełen miłości, wspomnień i wzruszeń.
Bo czas spędzony z ludźmi, których kochamy, to najcenniejszy prezent.„

Podaruj mi szczęście” to czwarty tom serii opowiadającej o losach niejakich Kosmy i Matyldy, stworzonej przez Lidię Liszewską i Roberta Kornackiego. Choć książka zalicza się do tegorocznych, świątecznych premier, samego świątecznego klimatu znajdziemy w niej niewiele. To przede wszystkim zbiór wydarzeń z życia poszczególnych postaci, których większość czytelników zdążyła już poznać w poprzednich częściach cyklu. Opowieść o trudnościach, z jakimi się zmagają, a także o wzajemnym wsparciu, jakie pragną nieść. Podobnie jak w przypadku wielu książek obyczajowych, ta również koncentruje się na codziennym życiu dorosłych, racjonalnie myślących osób i poważnych dylematach, z którymi muszą się mierzyć. Dylematach, z którymi na co dzień boryka się także każdy z nas. Wszyscy przechodzimy w końcu przez żałoby, wszyscy musimy radzić sobie z konsekwencjami niektórych wątpliwych decyzji. „Podaruj mi szczęście” pokazuje, że nawet jeśli wydaje nam się, że przygotowaliśmy się na każdą ewentualność, zawsze może zdarzyć się coś, co zaburzy ustalony porządek. Wystarczy kilka niefortunnych sekund, aby wszystkie nasze plany legły w gruzach, świat się zawalił, a przyszłość zmieniła o sto osiemdziesiąt stopni. Mimo to nie powinniśmy się poddawać. A nuż życie ma nam do zaoferowania coś nowego. Może jedna historia musiała się skończyć, aby otworzyło się przed nami wiele nowych, nieoczekiwanych dróg. Nikt z nas nie wie przecież, czy za rogiem nie spotkamy ludzi, z którymi zostaniemy związani nierozerwalną, niewidzialną nicią. Nie uda nam się zmienić przeszłości, ale wciąż możemy wpłynąć na przyszłość. Wynieść z minionych wydarzeń jakąś ważną dla nas lekcję.

Co uważam za plus, to fakt, że historia sama w sobie jest pozbawiona przedobrzeń. Uczucia bohaterów są traktowane na poważnie, a fabuła koncentruje się finalnie na słodko-gorzkim przesłaniu, że po każdej burzy wyjdzie słońce, tylko czasami trzeba na nie nieco dłużej poczekać lub samemu przepędzić znad swojej głowy ciemne chmury. Przekaz jak najbardziej do mnie trafia i myślę, że dotrze również do innych. Gdybym miała to do czegoś przyrównać, powiedziałabym chyba, że czytanie ów książki to dojrzała, emocjonalna przeprawa przez wodospad emocji, a także rozterek. Jeśli ktoś szuka wśród świątecznych lektur takiej, która skłoni go do refleksji "Podaruj mi szczęście" będzie tą najwłaściwszą.

Niestety, jak zawsze znajdą się i minusy. Podaruj mi szczęście” to książka napisana barwnym, naprawdę interesującym językiem, ale w gruncie rzeczy nieco przewidywalna. Z bólem muszę przyznać, że mimo momentami naprawdę poetyckiego (co według mnie jest naprawdę cudowne) języka i satysfakcjonującego przedstawienia zarówno otoczenia, jak i dręczących bohaterów uczuć, sama historia specjalnie mnie nie poruszyła. Nie mogę uznać jej za wyjątkowo błyskotliwą, czy ponadprzeciętną. Owszem, przywiązałam się do bohaterów, bo nie sposób nie polubić występujących na łamach powieści, powiązanych ze sobą rodzin, czy samego Kosmy, ale nie znalazłam tego magicznego „czegoś”, które sprawiłoby, że miałabym ochotę sięgnąć po tę książkę ponownie. Jakkolwiek jestem ciekawa pierwszej części i „początku” całej historii, nie sądzę, abym wróciła do tego tomu. Nie ukrywam, że to ciekawa opowieść, ale dla osoby, która sięgnęłaby po nią bez znajomości wcześniejszych wydarzeń, może wydać się nieco niezrozumiała. Mnie z początku z dużą trudnością przychodziło połapanie się, kto jest kim, jakie relacje łączą poszczególnych bohaterów, a przede wszystkim, jaka historia stoi za ich obecną sytuacją. Zdaję sobie sprawę, że to mój błąd, bo cykl Matyldy i Kosmy zaczęłam poniekąd od samego końca, nie zmienia to jednak faktu, iż czytając np.: „Cztery płatki śniegu” Joanny Szarańskiej nie miałam podobnego problemu, a również sięgnęłam po finalny tom cyklu. W „Choinka cała w śniegu” autorka często wracała w opisach do sytuacji z minionych części, dzięki czemu ani razu nie odczułam, żeby historia, której nie zdążyłam poznać, mnie przytłoczyła. Byłabym niezmiernie wdzięczna, gdyby autorzy „Podaruj mi szczęście” także zdecydowali się na podobny krok, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zażyłości między bohaterami są dosyć skomplikowane. Ktoś, kto dopiero zaczyna przygodę z twórczością Lidii Liszewskiej i Roberta Kornackiego, bądź zrobił sobie od niej dłuższą przerwę, może zwyczajnie nie połapać się, co dzieje się przy okazji pierwszych rozdziałów. Oczywiście pojawiają się retrospekcje, które nakierowują czytelnika, jakie sytuacje miały miejsce w przeszłości, jednak dopiero po kilkudziesięciu stronach czytelnik orientuje się, kto jest czyim mężem, kto żoną, a kto dziećmi. Wpływa to na odbiór książki. Nieznacznie, ale jednak.

Podsumowując: Choć mnie książka szczególnie nie zachwyciła, „Podaruj mi szczęście” z pewnością przypadnie do gustu fanom twórczości autorów i tym, którzy szukają po prostu dobrej lektury z gatunku „okruchów życia”. Historia nie zaskakuje, ale w przyjemny sposób domyka całą dotychczasową serię o Matyldzie i Kosmie. Fabuła jest przyjemna, życiowa i pozbawiona infantylności. Czasem poczujemy przy niej melancholię, czasem wyzierającą z kartek rodzinną radość i bliskość. Książka jest naprawdę dobrze napisana, a opisy z pewnością zachwycą niejednego fana barwnych tekstów. Mimo wszystko osobom, które nie znają jeszcze bohaterów cyklu, polecałabym sięgnąć wpierw po poprzednie części.

Dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona za możliwość przeczytania książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz