piątek, 27 grudnia 2019

"Szepty gwiazd" Anna Łajkowska | Wyd. Dragon



„Zbliża się Boże Narodzenie, pada śnieg i wszyscy dokądś biegną, ogarnięci przedświąteczną gorączką. Poznajemy Agatę, Jacka, Dorotę, Jagodę i Witka – ludzi na życiowym zakręcie, próbujących zacząć od nowa i odmienić los, który dotąd nie był dla nich zbyt łaskawy. Ale czy łączy ich coś jeszcze?
Mądra, wzruszająca opowieść o miłości, bolesnych rozstaniach, trudnych wyborach, nowych, nie zawsze łatwych związkach, ale i o nadziei. Bo jakoś o nią łatwiej w tej niepowtarzalnej, magicznej atmosferze świąt...”

Przyznam, że mam mieszanie odczucia po przeczytaniu „Szeptów gwiazd”. Nie do końca pojmuję… koncepcji napisania podobnej opowieści. Sam zamysł miał potencjał, gdyż Anna Łajkowska skupiła się przede wszystkim na emocjach. W książce mamy do czynienia z historią opowiedzianą z perspektywy wielu różnorodnych bohaterów. Każdy z nich przeżywa własne wzloty i upadki, każdy podnosi się z kolan, aby znów upaść i odkryć, że jego historia nie skończy się tak jak w bajce – happy endem. W prawdziwym świecie nie zawsze znajdzie się miejsce na radość, rodzinne ciepło, czy trwanie przy osobie, której deklarowało się spędzenie z nią reszty życia. Realia okazują się z reguły brutalne, pełne cierpienia, śmierci, a także zdrad. „Szepty gwiazd” pokazują właśnie taką trudną, pełną dylematów rzeczywistość. Kochający mężowie zdradzają żony i odchodzą od dzieci, zakochane kobiety decydują się na uwodzenie żonatych mężczyzn, a relacje rodzinne się komplikują. Jakby tego było mało, wkrada się w to wszystko wątek tragicznego pożegnania najbliższych osób. Nieszczęście goni nieszczęście, pojawia się wątpliwość za wątpliwością. Na łamach powieści dominują zakłamanie, brak zrozumienia, jak również zagubienie we własnych decyzjach i pragnieniach. Autorka idealnie pokazuje ludzką, destrukcyjną naturę, na przykładach poszczególnych postaci wymienia karygodne błędy, jakie popełnia każdy z nas.

„Szepty gwiazd” mają swoje wady i zalety. Sama książka nie wywarła na mnie niestety takiego wrażenia, na jakie liczyłam. Choć treść została osadzona w grudniu, a więc okresie przedświątecznym, który powinien napawać czytelnika entuzjazmem i niecierpliwym oczekiwaniem, nie znalazłam w niej tego, czego tak naprawdę poszukiwałam. Akcja jest bardzo powolna, ponadto ciężko jest mi powiedzieć, abym sympatyzowała z bohaterami. Każdemu z nich miałabym coś do zarzucenia i to nawet nie pod względem samej kreacji, bo ta jest zadowalająca, ale zachowania, a także sposobu, w jaki wszyscy patrzyli na świat. Osoby, o których czytamy w tej książce, znalazły się na życiowym zakręcie. Niestety, w większym lub mniejszym stopniu z winy własnej lub kogoś sobie bliskiego. Myślę, że właśnie to sprawiło, że nie byłam do końca przekonana do bohaterów. Choć liczyli się z następstwami swoich decyzji, nie zważali na to, że mogą nimi kogoś zranić. Opowieść skupiała się przede wszystkim na dwóch pytaniach: „Czy czyniąc w ten sposób, postępuję słusznie”, jak również „Czy jestem gotów przyjąć konsekwencję własnych działań?”. I moim zdaniem żadna z postaci, która pojawiła się na łamach tej historii, nie była gotowa na skok do równie głębokiej wody. Zamiast myśleć logicznie, bohaterowie dawali się ponieść, ryzykując nie tylko szczęście innych ludzi, ale nawet i własne. Jakkolwiek uważam to za bardzo „życiowe”, ponieważ nie każdy z nas, podejmując konkretne wybory, zastanawia się nad ich wadami, tak ciągły upór bohaterów w myśleniu, że to oni mają rację, wyjątkowo mnie drażnił. Postaciom naprawdę ciężko było się przyznać do błędu, a jeśli już to robiły, kończyło się wyłącznie na rozważaniach: „co by było, gdyby?” Nawet w rozdziałach, w których osobiście wypowiadały się na temat własnej przeszłości (w formie krótkich „wywiadów”), przyznawały, że ciężko było lub będzie im przeczytać „Szepty gwiazd”, gdyż zostały w nich opisane ze strony, której wolałyby w sobie nie dostrzegać.

Ciężko jest mi określić, czy mogę polecić tę książkę wszystkim czytelnikom. Z pewnością znajdą się osoby, które pokochają bohaterów za ich autentyczność i za to, że tak jak każdy, popełniają wiele błędów, niekoniecznie zdając sobie z nich sprawę. W pogoni za przyjemnością, dreszczykiem emocji, przełamaniem rutyny, czy najzwyklejszym pragnieniem akceptacji ludzie wikłają się bardzo problematyczne sytuacje, z których potem nie ma odwrotu. Książka fantastycznie pokazuje potencjalnemu odbiorcy, z jakimi dylematami mógłby się zmagać, gdyby postępował tak, a nie inaczej – gdyby rozsądek zastąpił przyjemnością, a własne „ja” przedkładał nad „my”. I nie twierdzę tutaj, że skupianie się na sobie, to coś złego. Wręcz przeciwnie, każdy z nas zasługuje, aby sięgnąć po szczęście. Niestety, jest tak tylko dopóty, dopóki staramy się być egoistami w odpowiednich, można by rzec „zdrowych” ilościach. Jeśli skupianie się na swoich potrzebach przynosi nam więcej wątpliwości i konsternacji niż radości, to warto się zastanowić, czy na pewno postępujemy słusznie.

„Szepty gwiazd” Anny Łajkowskiej kryją w sobie wiele życiowych prawd. Nic nie jest przekoloryzowane, a żadna zmiana nie następuje za sprawą przypadku. Nie zmienia to jednak faktu, że książka została napisana bardzo chaotycznie. Brakuje w niej spójności, która ułatwiłaby czytelnikowi płynne przechodzenie od jednego bohatera do drugiego. Autorka opisywała poszczególne historie nie po kolei, przez co, gdy kończył się dany fragment, dopiero po dłuższej chwili i dobrym wczytaniu się w tekst, wyłapuje się, do którego wątku przeszła. Historia nie jest najgorsza, ale nie ma w gruncie rzeczy fabuły, która zawierałaby solidne wstęp, rozwinięcie i zakończenie. To raczej swego rodzaju wnikliwa analiza ludzkiego podejścia do codziennych, skomplikowanych spraw. Pozostawia człowieka z wieloma pytaniami, na które nie ma jednej poprawnej odpowiedzi. Nie jest to typowa świąteczna opowieść, więc raczej nie trafi w gusta osób, które sięgną po nią właśnie z myślą, aby przeczytać lekką, przyjemną historię. „Szepty gwiazd” nie mają na celu wprowadzenia czytelnika w grudniowy nastrój. Raczej wywołać w nim niepokój i konsternację, zmusić do refleksji nad słusznością podejmowanych na co dzień decyzji. Wbrew pozorom to trudna książka, która wymaga cierpliwości i poważnego namysłu. Wierzę jednak, że mnóstwo osób, które z reguły sięgają właśnie po tego typu książki, znajdzie w niej coś dla siebie.

Dziękuję wydawnictwu Dragon za możliwość zapoznania się z książką.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz